Forum Inferno

(sezon 2) W niebezpieczeństwie.
4 listopada. Anioł mówił im że, nie jest mną. Że mnie pilnuje. Powiedziała im że jestem w wielkim niebezpieczeństwie.
-Lora, Mori, Arleta jest w dużym niebezpieczeństwie! Grozi nam upadek całej wyspy!- powiedziała anielica.
-Jak to?- powiedziała Lora niedowieżając.
-Wzieli ją i złapali do Hadesu!!! Chcą ją tam zabić by przywołać Abaddora!- powiedziała anielica.
-Musimy ją ocalić! Lora, szukamy 9 osób do pomocy!- powiedział Mori.
Nagle na sale przyszli Kasia i Aleksander.
-Ojcze, chcemy iść z wami.- Powiedzieli jednocześnie Kasia i Aleksander.
-Dzieci, jesteście pewni?- Zapytał Mori Kasię i Aleksandra.
-Tak tato- powiedzieli Kasia i Aleksander
Do ekipy dołączyli Karia, Spiaca, Oti, Maciek, Paweł, Kylu i Dryblas. Na szczęście Hades jest od długiego czasu wolny i nie było przewodnika. Lora musiała opętać Martynę by plan się powiudł. Reszta się schowała do tajnych kryjówek. Lora z powodzeniem opętała Martynę. Doszła do sali gdzie na nią czekali 4 męszczyzn. Widok mnie zakłutej za nadgarstki i kostki był straszny.
-To wielki dzień! Dziś przywołamy Abaddora!- powiedział Orion, jeden z panów.
-Martyna, dasz radę ją zabić?- Zapytał Grangal, 2 z wiedźminów.
-Nie, niestety nie.- powiedziała Lora.
Nadeszła noc. Była 23:56. Orrion i inni wraz z Lora jako Martyną zastaniawiali się jak mnie przenieść z ściany na podłodze, na wysypany proch którego wzór był pentagramem. Lora ze zgodą użyła czaru snu. Jednak jak użyła czar powiedziała mi cicho "przepraszam". CDN.
Inferno Nastała godzina 23:58 więc zaczeli rytuał. Gdy nastała północ Lora dała znać że, mogą rozpocząć atak. Te 4 walki były ostre i zacięte. Jednak osiągneli porażkę. Orion mnie zabił, wbjając mi miecz w serce. W innnej hadesowej sali było słychać ryk Abaddora. Lora z Morim tam pobiegli. Jednak Mori wrócił na salę.
-Ojcze, moge ja pujść do Lory? Ty będziesz myślał jak uratować matkę.- powiedziała Kasia.
-Idz kochana, uważaj na siebie.- powiedział Mori do Kasi.
Mineły zaledwie 3 minuty a Kasia była na sali z Lorą.
-Inkaldium de lię!- Wypowiedziała Kasia to samo zaklęcie co ja by pokonać Abaddora.
I tu mamy cud! Kasia i Lora zostały odbarowane skrzydłami, a Kasi i Aleksandrowi ujawniła się moc sirenix. Walki na wiedźminów się zakończyły. Orion, Grandal, Dankal i Ares przepraszali wszystkich. Jak Kasia z Lorą weszły na salę, Lora przyklękła przy mnie i zaczeła płakać. Orion odcioł sznurek. Część łez Lory spadły na ziemie a niektóre łzy, mi na tważ. Nagle coś zauważyli. Chciałam im pokazać "świeżą" ranę. To dla wszystkich była jagby oznaka życia. Musieli iść bo, Kasia by dostała paranoi od widzenia duchów. Aleksander wziął mnie na ręce i tak mogli iść na zamek, akórat gildyjny. Kyzu zaś wrócił do swojej małżonki.
Inferno -Lora, czekaj, ty rzuciłaś zaklęcie snu???- Zapytała Karia Lorę.
-Tak ale, niespecjalnie.- odpowiedziała Lora na pytanie Karii.
-A nie możesz użyć czaru wybudzenia?- Zapytała Karia Lorę.
-Zawsze trzeba spróbować.- Podpowiedziała Lora.
Tak szybko jak było wypowiedziane zaklęcie tak szybko się obudziłam. Cała ekipa się cieszyła i zaczeła mnie przytulać. Jednak ja z Morim się pocałowałam. Zaczełam patrzeć na Lorę i Kasię z niedowierzeniem. One miały skrzydła.
-Ja mam skrzydła smoka, czyli swoje- Powiedziała Lora.
-A ja mam podobne do twoich mamo.-powiedziała Kasia.
Zaczeli mi opowiadać mi co było w Hadesie a ja opowiadałam im jak się tam znalazłam. Jednak ta rana ocaliła nie tylko mnie ale też i gildie oraz całej Wyspy Krwi. Lora też mi zaproponowała mi żebym porozmawiała z Pawłem. Powiedziałam że, to zrobię ale kiedy indziej. Cala ekipa była zmęczona jak ja. Ale co było dalej? To puźniej ;D.

Ostatnio edytowany przez Arleta (2014-11-23 11:59:11)